niedziela, 7 lipca 2013

Od Seremii

Opiekun miał już wychodzic. Pozwoliłam mu dołączyć. Jednakże nie mogłam powstrzymać się od jednej jadowitej uwagi.
- Gavin, musisz jednak o jednym pamiętać. - powiedziałam, a on zaczął słuchać. - Przyjęłam cię, to fakt. Ale zapewniam cię, wystarczy jedno słowo Mirandy, a pożałujesz swojego życia. Jako alfa, jestem jakby matką wszystkich wilków w watasze. Ale i matka potrafi być okrutna... - szczera prawda. Potrafiłam by okrutna, lecz również ratowałam niewinnych. A mnie nie uratuje nikt. Szybko opuściłam salę. Ból głowy nasilał się. Weszłam do mojego pokoju. Usiadłam na łóżku, złapałam się za głowę. I nagle stało się coś okropnego, jakby ostry błysk światła w moim umyśle. Przestałam nad sobą panować. Zmieniłam się w wilka i wyskoczyłam przez okno. Biegłam bardzo długo. Wreszcie padłam na bok. Z mojego pyska ciekła krew. Oddychałam coraz trudniej. Nad sobą widziałam łamiące się światło. Ostatnimi siłami wydałam z siebie wycie pełne echa śmierci. I nagle nade mną zamknęła się czeluść spokoju, nirwana...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz